W dzisiejszym wpisie zajęłam się ścianą, na którą od dłuższego czasu nie mogłam patrzeć. Niby znajduje się za drzwiami, niby jej nie widać ale wkurza. Pomysł na nią jakiś był, tylko z wykonaniem gorzej: miała pełnić funkcję kalendarza i notatnika. Rok temu wzięłam się do kupy i nabyłam drogą kupna farbę tablicowo-magnetyczną. W moim idealnym świecie miałam po niej pisać kredą oraz doczepiać karteczki na magnesy tjaaa… Szybko okazało się, że ściana nie utrzyma ciężaru magnesów choć nałożyłam tyle warstw ile zalecał producent. Pozostało mi tylko mazanie po niej kredą i tak minął rok…
… aż pewnego dnia nie postanowiłam przeprowadzić jej kompletnej metamorfozy! Zawsze podobały mi się tzw. chalkboard, oglądałam je namiętnie na pintereście, zachwycając się tymi pięknymi czcionkami. Dziś pokażę, że nie koniecznie trzeba być mistrzem kaligrafii aby taka tablicę mieć w domu 🙂
Na początek plan…
Zanim przeszłam do działania, zaprojektowałam sobie wszystko w komputerze i powstała mi taka wizualizacja, na której postanowiłam bazować, jednak nie trzymałam się tego planu kurczowo. Miałam kilka ważnych punktów, które moja idealna ściana miała zawierać. Oto one:
Rok wcześniej
Już wcześniej wiedziałam jak mniej więcej chciałabym aby ten kalendarz funkcjonował. Chciałam mieć taką tabelę (namalowaną farbą na stałe), której zawartość będę ścierała wraz z końcem każdego miesiąca i zapisywała ją na nowo. Rok temu wyglądało to tak jak na poniższym zdjęciu. Jakiś tam pomysł był tylko nie funkcjonowało to najlepiej.
Później uznałam, że to trochę bez sensu ponieważ cyfry zajmowały całą kratkę, a dopisywać i tak trzeba było wokół, posługując się labiryntem strzałek. Nie muszę mówić, że kto do nas nie przyszedł to pytał, co to jest ten „GIN” na 10.15 w piątek 😀
Domowa farba tablicowa
Tym razem taka głupia nie byłam i nie zamierzałam wydawać ponownie kasy na farbę tablicową zwłaszcza, że już kilka warstw na tej ścianie było. Odświeżyłam tylko kolor za pomocą zwykłej czarnej akrylówki a strategiczne miejsca gdzie rzeczywiście będę używać kredy – farbą tablicową domowej roboty. Znalazłam w internecie 4 przepisy: z użyciem sproszkowanej fugi, proszku do pieczenia, skrobii kukurydzianej oraz gipsu modelarskiego. A ja zrobiłam jeszcze inaczej i użyłam talku (takiego z apteki po 3 zł) bo akurat miałam w domu – też działa! Dosypujecie trochę talku do farby aby lekko zgęstniała i już.

http://www.chalkboardfridge.com/how-to-make-chalkboard-paint/
Szablony
W rozmieszeniu poszczególnych elementów nieoceniona okazała się taśma malarska. To co wymyśliłam sobie wcześniej na komputerze wrzuciłam na drukarkę tworząc szablony (wykorzystałam czcionki z darmowych stron). Wnętrza liter wycinałam ostrym nożykiem do tapet. Z użyciem takich szablonów jest znacznie łatwiej uzyskać piękny i estetyczny efekt wystarczy, że przykleję kartkę na taśmę i przy użyciu gąbeczki (w rękawiczkach oczywiście) delikatnie odbiję szablon. Potem odklejam jeszcze mokry i poprawiam ubytki cienkim pędzelkiem.
Aby nie pisać nazwy miesiąca za każdym razem, postanowiłam napisać już je wcześniej niezmywalną farbą i za każdym razem zakreślać. Kratki w kalendarzu namalowałam od niebieskiej taśmy malarskiej, wtedy mam pewność, że wyjdzie idealnie równo. Wcześniejszy niestety taki nie był bo malowałam od ręki. Poniżej było jeszcze więcej zabawy przy dekoracyjnych ramkach, ale tak mi się spodobał efekt końcowy, że na pewno w mieszkaniu gdzieś jeszcze je namaluję.
(Napis „bedroom” postanowiłam przenieść – wydaje mi się, że teraz wygląda zdecydowanie lepiej)
Okrągłe wieszaki na torebki
Te drewniane kółeczka kupiłam po 2 zł na pchlim targu. Pierwotnie były to jakieś pokrywki od słoików – tak przynajmniej mówił sprzedawca. Mi posłużyły do czegoś innego. Wyglądały naprawdę świetnie więc nic z nimi więcej nie robiłam.
Wieszak na klucze
Po prostu pasek wycięty ze sklejki plus haczyki. Niestety ale obawiam się, że same bez wzmocnienia odpadłyby z rigipsu. Nakleiłam go na taśmę montażową.
Ruchome „numerki” dni tygodnia
Rozwałkowana masa rzeźbiarska i odciśnięte w niej numerki. Cały taki alfabet służy do dekorowania tortów 🙂 Masa utwardza się sama na powietrzu. Następnie tylko przetarłam je czarną farbą aby numerki były bardziej widoczne.
Gotowe numerki są twarde jak kamień. Wieszam je na każdym małym gwoździu umiejscowionym w rogu każdej kratki. Co miesiąc będę je przesuwać. Bardzo relaksujące zajęcie 😀
Nagrałam krótki film z jeszcze mokrą farbą:
Jestem naprawdę bardzo zadowolona z tej ściany a najbardziej z ruchomego kalendarza. Teraz czuję, że naprawdę z przyjemnością z niej korzystam i jest ładnie zapisana. Dajcie znać co o niej myślicie 🙂
Kosztorys
czarna farba akrylowa 10 zł/100 ml // biała farba akrylowa, pozostałość po poprzednim projekcie, 0 zł // drewniane kółka 2 zł/szt., pchli targ // glina rzeźbiarska ok. 8 zł, KIK // taśma malarska 4 zł/szt, market budowlany // haczyki 4 zł, market budowlany //